sobota, 30 listopada 2013

Biometria (cz. 1) - Wstęp

Pewnie zastanawiacie się czym jest biometria? Jest to nauka poświęcona unikalnym cechom fizycznym osobników (np. siatkówka, odciski palców) i zachowaniem (np. sposób chodzenia). Obecnie głównym jej celem jest budowanie systemów będących wstanie zidentyfikować danego osobnika. Specjalnie użyłem pojęcia osobnika a nie człowieka, gdyż nie mówimy tylko i wyłącznie o unikalności cech ludzkich, ale również zwierzęcych (np. odcisk nosa krowy).

W przypadku ludzi wyróżniamy następujące cechy fizyczne, które mogą (są) wykorzystywane w analizie obrazów pod kątem identyfikacji i/lub autoryzacji:

  • odciski palców
  • układ żył krwionośnych
  • tęczówka
  • siatkówka
  • geometria twarzy (dlatego w paszportach mamy zdjęcia "en face")

"Stare, dobre" odciski palców mają kilka wad, które powodują, że nie nadają się do ochrony krytycznych danych - ok 5% populacji ich nie posiada (choroby skórne, wady genetyczne, powikłania po leczeniu np. raka), zostawiamy je wszędzie a dodatkowo łatwo je skopiować. Zaletą natomiast jest niski koszt sprzętu oraz bardzo duża ilość metod i badań jakie przez lata przeprowadzono.

Jako, że najlepiej miałem okazję zapoznać się z układem żył krwionośnych, opis wad i zalet tutaj pominę. Poświęcę temu zagadnieniu kilka osobnych postów.

Tęczówka jest dość łatwa do pobrania. Jej wadą jest fakt, że obecnie każdy może nam zrobić zdjęcie w wysokiej rozdzielczości i wykorzystać taki obraz do wytworzenia sztucznej tęczówki (szkła kontaktowego ze wzorem). Metoda ta jest mało popularna również przez problemy z analizą obrazu - wydobycie wzorca i porównanie jest bardzo złożone.

Siatkówki w porównaniu do tęczówki nie jesteśmy wstanie tak łatwo podrobić, ani tym bardziej pobrać jej obrazu. Jest to dość czasochłonny proces, a ponadto nieprzyjemny. Sam sprzęt jest również kosztowny, ze względu, że musimy "zobaczyć" dno oka.

Identyfikacja na podstawie geometrii twarzy jest jedną z najszerzej stosowanych metod. Umożliwia bardzo szybkie i dokładne zidentyfikowanie człowieka. Podstawowymi trudnościami w takich systemach są: kolor skóry, obecność okularów bądź zarostu. Dodatkową wadą w przypadku niezależnych systemów (bez nadzoru człowieka) jest konieczność stosowania dodatkowych metod mających na celu zapewnienie czy to co "widzi" kamera jest twarzą człowieka czy tylko jej zdjęciem.

W swoich postach ograniczę się wyłącznie do biometrii ludzi, gdyż nad nią pracowałem ponad rok. Moja praca była skupiona wokół układu żył krwionośnych jako unikalnym kluczu dostępu. W kolejnych postach z serii wyjaśnię podstawy naukowe, dlaczego można go stosować, jak zbudować urządzenie do akwizycji i jak przetwarzać takie obrazy.

Jeżeli ktokolwiek z Was, drodzy czytelnicy ma pytania lub wątpliwości bądź nie zgadza się, z którąś tez, to zostawcie informacje w komentarzach do artykułu.

piwa regionalne

Kto z was lubi piwa regionalne? A może raczej pytanie powinno brzmieć kto nie lubi?

Lwówek Belg - bardzo dobre, wyraźny smak
Lwówek Książęcy - dość wyraźny smak, Lager, bez zachwytu
Lwówek Ratuszowe - Lager, bez polotu, zwykłe piwo, nie warte specjalnej uwagi
Atak Chmielu - pyszne :D czuć dokładnie chmiel, wspaniałe uczucie w porównaniu do Lecha, Żywca czy Tyskiego
Ciechan - wszystkie rodzaje - bardzo dobre, troszkę drogawe, ale za to smaczne
Na miodzie gryczanym - pycha, najlepsze na miodzie jakie piłem
Rebel - Lager Miodowy - cięższe piwko w stosunku do Na miodzie gryczanym, nie czuć miodu jak np. w Ciechanie Miodowym, nie jest złe. Ceną (przynajmniej w Tesco), konkuruje z w/w piwkami, ale słodkość jest dużo niższa.
Książęce Złote Pszeniczne - niezłe, pszeniczne, lepsze od Tyskiego i Żywca, ale nie powala smakiem

Kolejne browarki będę dopisywał wraz z degustacją/odświeżaniem pamięci.


Rebel - Bohema Pilsner - smaczne, czuć dobrze chmiel, goryczkowe
Rebel - Vienna Lager - smaczne, ale mniej niż Bohema Pilsner, bardziej w stronę zwykłego piwka niż jakiegoś wyjątkowego
Rebel - Podwójnie Chmielone - smaczne, ale nie czuć zbyt wyraźnie nutki chmielu, której szukałem
Gniewosz - ciemne pasteryzowane - lekko słodkawy smak, wyraźny smak, mi niezbyt smakowało

Ciechan Stout - ciemne piwo - niedobre

Amber Chmielowy - smaczny, ale jakoś głębokiej goryczki nie czuć tak jak np. w Ataku Chmielu

piątek, 15 listopada 2013

zwiedzanie Krakowa - Muzeum Inżynierii Miejskiej

Muzeum składa się z 5 wystaw ulokowanych w 3 budynkach. Pierwsza wystawa jest poświęcona światłu i historii żarówek (ogólniej ujmując falom nie tylko w zakresie widzialnym). Na jednym ze stanowisk można kręcąc korbką zobaczyć ile natężenia prądu jest potrzebne, aby żarówka danego typu się zaświeciła (dla porównania są 3: "zwykła", energooszczędna i LED). Na kolejnych stanowiskach można obejrzeć kolejne porównania związane m.in. z ilością ciepła wydzielanego przez dany typ żarówki czy też zobaczyć jaka jest różnica pomiędzy temperaturą barwy światła. Kolejno można zobaczyć również plazmowe źródła światła (zdjęcia poniżej) czy też gigantyczną żarówkę energooszczędną. Ponadto na wystawie znajduję się kuchenka mikrofalowa z opisem działania, pryzmat, lampa rentgenowska i kamera termowizyjna (zdjęcie poniżej).





W kolejnym pomieszczeniu znajduję się kącik, gdzie można zobaczyć różne ruchome maszyny (m.in. kilka urządzeń pokazujących działanie przekładni czy wielobloczka). Głównie jest to kącik zabaw dla małych dzieci.

W trzecim pomieszczeniu znajdują się perełki polskiej motoryzacji. Można zobaczyć sporo motocykli, motoroweru czy aut eksperymentalnych (np. Beskid). Na wystawie znajduje się również kilka maluchów (w tym 1 egzemplarz z ostatniego dnia produkcji) czy różne modele Warszawy. Do tego można zobaczyć kilka ciężarówek i kilka silników.



W drugim budynku znajduje się wystawa poświęcona historii drukarstwa w Krakowie. Można obejrzeć sporo maszyn drukarskich z różnych epok, włącznie ze współczesnymi. Wystawiono również kopie biblii Gutenberga. Wystawa jest ułożona chronologicznie.


Na ostatniej wystawie znajdują się zabytkowe tramwaje. Niestety nie można wejść do żadnego z nich, jedynie przespacerować się pomiędzy nimi.

Dla mnie najlepszą i najciekawszą częścią wystawy była ta poświęcona światłu. Na drugim miejscu motoryzacja. Na ogonie stawki tramwaje - całkowicie rozczarowujące.

programista na siłowni

Jakiś rok temu zdecydowałem, że stanowczo trzeba wziąć się za siebie. Sapanie po przejściu 1 - 2 pięter zdecydowanie źle świadczyło o mojej kondycji fizycznej. No więc poszedłem tego pięknego dnia na siłownię. Miejsce gdzie leje się pot i łzy. Po pierwszym treningu 3 dni dochodziłem do siebie wliczając pozbycie się zakwasów. To mnie tylko utwierdziło w przekonaniu, że jest źle. Od tamtego czasu, bez katowania się jakąkolwiek dietą, ćwicząc regularnie po 3 razy w tygodniu, zrzuciłem 9 kg, wszędzie wyraźnie schudłem, tłuszcz zamieniłem w mięśnie. Wtedy na płaskiej ławeczce wyciskałem zaledwie 40 kg! (gryf + 2 x 10kg), dzisiaj jest to już 100 kg w ostatniej serii (2 powtórzenia). Chcieć to móc - trzeba mieć tylko odpowiednią motywacje i myśleć o własnym zdrowiu - w końcu w zdrowym ciele, zdrowy duch ;-)

wtorek, 12 listopada 2013

Zwierdzanie Krakowa - Muzeum Lotnictwa

10go listopada w końcu udało mi się dotrzeć do Muzeum Lotnictwa w Krakowie. Zbierałem się do tego już od kilku lat, ale jakoś zawsze było nie po drodze. W niedzielę miałem czas a do tego pogoda sprzyjała zwiedzaniu otwartego obiektu jakim jest to muzeum w przeważającej części.

Główny budynek jest skromny. Po wejściu widać kasę ukrytą z lewej stronę. Na wprost zwiedzających witają mundury wojskowe polskich lotników wraz z pamiątkami. W głównym budynku, w bocznej sali, znajduje się również częściowo rozłożony silnik lotniczy i pomieszczenie gdzie dzieci mogą zapoznać się z wnętrzem samolotu. W głównej sali budynku znajdują się samoloty z różnych okresów, pięknie odnowione, a niektóre nawet jeszcze latające!


Za głównym obiektem znajdują się 2 hangary. Niestety jeden z nich był nieczynny :(. W otwartym obiekcie można zobaczyć porównanie między wojskami Układu Warszawskiego a NATO. Pierwsze wrażenie bardzo mocne, słychać muzykę radziecką. Niestety dalej jest gorzej. Trochę modeli samolotów NATO i Układu Warszawskiego, rakiety różnego rodzaju, parę radarów i kombinezony pilotów. Ponadto 2 śmigłowce i jeden myśliwiec pozbawiony silnika. Maszyna robi piorunujące wrażenie kiedy stanie się obok niej po raz pierwszy - człowiek czuję się taki malutki.

Z hangaru wychodzi się na olbrzymi teren gdzie można podziwiać zrekonstruowane samoloty i śmigłowce, głównie pochodzenia radzieckiego bądź też wykonane według radzieckich projektów. Do ciekawszych obiektów należy niegdyś rządowy TU-134, myśliwiec pionowego startu i lądowania Harrier oraz w pełni zrekonstruowany Junkers Ju 52 w wojskowym malowaniu, ze swastykami.



Kolejnym obiektem zwiedzania stał się hangar z samolotami z okresu I i II wojny światowej oraz szybowcami. Wśród eksponatów znajduje się również samolot zbudowany przez Polaka w mieszkaniu, w bloku, którym uciekł z PRLu.

W następnym pomieszczeniu znajduję się wspaniała kolekcja silników - począwszy od małych gwiazd, poprzez 14 cylindrowe w układzie podwójnej gwiazdy, przez rzędowe aż do odrzutowych. Część z nich "przecięta" tak, że dokładnie widać zasady działania. Dość ciekawą konstrukcją jest niemiecki silnik 6-cylindrowy z 2 tłokami na cylinder.


Ostatnie pomieszczenie jakie można zwiedzić zawiera najstarsze konstrukcje - pozostałości z początków lotnictwa. Ponadto można obejrzeć jak zrzuca się sprzęt na spadochronie (w tym jeap'a na specjalnej platformie). Oprócz tego na terenie muzeum znajdują się zestawy do obrony przeciwlotniczej w tym zestawy do radiolokacji wraz z wyrzutniami rakiet.

Zachęcam do odwiedzenia strony muzeum i wybrania się na zwiedzanie samemu.

Wyścig - recenzja

Byłem dzisiaj na filmie "Wyścig" - opowiada o historii Nikiego Laudy, znanego kierowcy F1. Motywem przewijającym się są piękne kobiety, imprezy, rywalizacja z Jamsem Huntem. Zademonstrowano również słynny wypadek Nikiego z toru Nuerburgring. Zwieńczeniem jest kilka zdań o tym co się działo z Jamsem przez kolejne lata po ostatnim wyścigu.

Film jest realistyczny, nie przesadzony efektami specjalnymi, nie dodający żadnemu z kierowców dodatkowych cech, których nie mieli - jest bardziej biograficzny niż jakikolwiek amerykański super produkt. Ku pewnemu zaskoczeniu aktorzy są bardzo podobni do pierwowzorów co uwidaczniają wstawki filmowe zrobione na torach F1 w czasach, gdy obaj kierowcy się ścigali ze sobą.

Jest to zdecydowanie jeden z lepszych filmów biograficznych jakie widziałem, warty polecenia każdemu fanowi F1.

piątek, 1 listopada 2013

Wersje wielojęzyczne stron a baza danych

Częstym wymogiem w projektach jest przygotowanie wersji wielojęzycznej strony. Najczęstszym problemem na jaki można się natknąć jest jak to zrobić wydajnie i do tego bez zmieniania połowy aplikacji przy dodawaniu kolejnego języka?

Do dyspozycji mamy 3 rozwiązania:
  • Każdy język - osobne tabela z rozszerzeniem języka/schematem indywidualnym - ilość tabel w takim rozwiązaniu, często z powtarzającymi się danymi wynosi, jest bardzo duża, a utrzymanie systemu staje się bardziej skomplikowane, gdyż przy każdej zmianie w jednej tabeli (np. dodanie kolumny, założenie indeksów) musimy powtórzyć operację w wielu miejscach.
  • Każdy język - dodatkowa kolumna w tłumaczonej tabeli - rozwiązanie kosztowne w utrzymaniu, gdyż przy każdym dodaniu języka musimy dodać kolumny we wszystkich tabelach, które zawierają tłumaczenia.
  • Główna tabela z wartościami i tabela z tłumaczeniami (stosowane również w wariancie dużo tabel z danymi i jedna globalna z tłumaczeniami). To rozwiązanie najłatwiej utrzymać pod kątem rozszerzania o kolejne języki czy dodatkowe wartości w tabelach.
Bez względu na to, które rozwiązanie wybierzemy niezbędna będzie tabela z listą obsługiwanych języków i ich kodów. Najczęściej korzysta się z 2 znakowych kodów ISO (np. PL, EN, DE) bez rozróżnienia na dialekt (np. angielski amerykański, niemiecki austriacki, francuski kanadyjski itd.). Konieczne jest oznaczenie domyślnego języka. Pozwoli to uniknąć sytuacji, w której przeglądarka wyśle niewspierane kodowania. Ponadto praktyka pokazuje, iż rzadko kiedy 100% tekstów jest przetłumaczona. Z reguły jakaś część pozostaje w oryginale. Do typowej strony internetowej rozwiązanie nr 2 i 3 powinno się dobrze sprawdzić. W przypadku, gdy utrzymujemy rozwiązania regionalne, gdzie zawartość poszczególnych portali utrzymywanych w ramach jednego silnika może się mocno różnić, wartym rozważenia są opcje 1 i 3. Opcję nr. 2 traktowałbym jako bardzo rezerwową, do wykorzystania, gdy potrzebujemy coś stworzyć na szybko i oddać do klienta, a dalej sami nie będziemy tego utrzymywali.